Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 1


"Życie jest jak teatr marzeń 
Traci sens gdy nie ma wrażeń''

Cassie

I znowu to samo, ci sami ludzie. Czasem żałuje że nie mogę być niewidzialna.
- Słuchasz mnie w ogóle?- napotkałam wściekły wzrok przyjaciółki
- Przez ostatnie dwie minuty nie- uśmiechnęłam się do niej,na szczęście nigdy nie brała niczego do siebie.
- Jesteśmy w ostatniej klasie!- wykrzyknęła mi do ucha. Już wiem dlaczego przestałam jej słuchać.- Nie cieszysz się?- wydawała się być zdziwiona. W sumie nie byłam przekonana czy to będzie najlepszy rok w moim życiu, jakbym zliczyła wpadki z przed ostatnich dwóch lat...
- Jestem wniebowzięta...
- Hej dziewczyny!- Proszę, błagam niech to nie będzie
- Hej Monic- Alice wyglądała jakby chciała się zapaść pod ziemie.- No to ja pójdę tam- wskazała palcem gdzieś..Nie ma to jak liczyć na własną przyjaciółkę. Uśmiechnęłam się do Monic z czystą nienawiścią.
- Więc...jak tam nasza pani kapitan?- Ah no tak jedno wyszło na dobre że zostałam kapitanem drużyny chiliderek...choć w sumie była kapitan mnie nienawidzi. Trzeba skreślić.
- Ah...hmm okej?- Co? Oh nienawidzę tej dziewczyny przy niej nie można nic powiedzieć a gorzej jak się ją ''uraz" choć w sumie - Monic masz nowy kolor włosów taki...-no myśl- oryginalny- serio?. Zaśmiała się.
- Cieszę się że jesteśmy na dobrej drodze do przyjaźni...- Że co? Uniosłam brwi.
- MY- wskazałam na nią i na siebie- Mamy zostać przyjaciółkami?- brzmiało to jak przekleństwo- Po tym co zrobiłaś? Po tym co zrobiła twoja su..siostra?- zaśmiałam się- Nigdy
- Ja ...myślałam że wszystko między nami jest już dobrze
- Powiedz to moim rodzicom, którzy chcieli mnie przenieść z tej szkoły przez twoją popieprzoną wyobraźnie!- nie zniosę tej dziewczyny ani chwili dłużej. Skierowałam się w stronę budynku. Alice stała przy ławce i poprawiała makijaż. Prychnęłam opierając się o ścianę. Spojrzała na mnie- Powinnaś się czuć zagrożona- powiedziałam patrząc za okno- Zdobywam więcej przyjaciółek. Zaprzyjaźnię sie z woźną na poziomie
- Proszę nie mów że ona...- kiwnęłam głową i zacisnęłam wargi
- Mam przesrane- jej mina świadczyła o tym że mam racje.- Super.

***
Minęły trzy lekcje nie wydarzyło się nic co by zagrażało mojemu życiu. To będzie ciężki dzień. A to dopiero początek. Ruszyłam w strone stołówki,
-Wolę się chować pod stołem na całe przedstawienie
- Nie będzie tak źle- jej pocieszenie. Usiadłyśmy z tacą przy ''naszym'' stoliku.
- Oh kochanie wróciłaś, a myślałam że schowasz się gdzieś w rowie- spojrzałam na brunetkę nie kryjąc obrzydzenia
- Słyszałam że chłopak cie zdradził. Ptaszki szeptały- powiedziałam przesłodzonym głosem.
- W twoich ustach?-Auć- Pewnie próbowałaś coś powiedzieć
- Tak znaczyłam alfabet od D kończyłam na A
- Reputacja ci spada Cass- dlaczego nienawidzę tej dziewczyny, a już sobie przypomniałam. Miałam ochotę zerwać jej ten uśmieszek z twarzy i przykleić sobie na dupę.
- Twoja spaść niżej już nie może Faith - i ten wyzywający wzrok.Spojrzałam na Alice, która patrzyła to na mnie to na nią. Zerwała się z miejsca w tym samym momencie co ja wylądowałam na ziemi, pod ciężarem, dość ciężkim cielskiem Faith.- Złaź ze mnie ty wielki otyły nietoperzu!- krzyknęłam, gdy próbowała wyrwać mi włosy.
- To za Willa- wycelowała mi policzek.
- To nie moja wina ze miałam więcej miejsca w łózko-splunęłam jej w twarz, uśmiechnęłam się z zadowolenia.
- Co ona w tobie widział
- Widzi!-w jej oczach był łzy? Nie chyba ślepnę z braku tlenu. - O nie wiedziałaś że jęczy mi do ucha każdej nocy!- zwaliłam ją.- Serio myślałaś że on myśli o tobie nadal?!
- Zabije go!- wybiegła ze stołówki. Spojrzałam na przyjaciółkę, jej mina mnie zaniepokoiła
- Ominęło mnie coś- zacisnęła usta
- Wrócili do siebie, spędzili razem wakacje- szepnęła. O mój Boże.

Kayl 

"60 dni''
Tylko tyle widniało na tej pieprzonej kartce. Przydał by się chociaż adres. Zgniotłem ją w reku i ruszyłem przed siebie. Czemu to nie może być studentka tylko licealistka. Pewnie nadęta blondynka, myśląca ze wszystko jej wolno. Korytarzem biegła dziewczyna, zatrzymała się i spojrzała na mnie. Uniosłem brwi, wyglądała na wściekła. Boże rzuci się na mnie. Rozejrzałem się, ale na korytarzu nie było nikogo, a ona patrzyła na mnie. Uniosłem dłoń, ale zaraz ją opuściłem. Powinienem uciekać? Nic nie wiadomo z nastolatkami. Jej twarz rozchmurzyła się i ruszyła w moją stronę
- Jesteś pewnie Kayl?- kiwnąłem nie pewnie głową. Skąd zna moje imię
- A ty?- zaśmiała się, zakrywając usta ręką
- Jestem Monic.
-Jetem trupem, dlaczego ja nigdy nic nie wiem! Dlaczego ty mi nigdy nic nie mówisz!? Boże jak on się dowie że ja coś takiego powiedziałam. Boże! Jak ona się dowie że kłamałam. BOŻE! -dziewczyna używa rozbudowanego słownictwa. Spojrzałem za ramie dziewczyny. Czy ludzie nie mają tu lekcji tylko chodzą  korytarzami, kiedy ja próbuje być niewidzialny? Brunetka zaciekawiona spojrzała w tamtą stronę. Blondynka wyglądała jakby miała zaraz rozerwać jej gardło .
- Cóż chyba pójdę- powiedziałem i wyminąłem dziewczynę. Blondynka patrzyła tylko na nią nie zwracała na swoje za pewnie przyjaciółkę która krzyczała jej do ucha. Hmm chwytliwe, spojrzałem na tablice korkową przed sekretariatem, stąd dziewczyna wiedziała jak mam na imię, widniało nawet moje zdjęcie ''z akt''.
- Siema nowy- odwróciłem się w strone chłopaka- Dyro mnie przysłał- kiwnąłem głową- Jestem Will- podał mi rękę
- Kayl. Grasz?- wskazałem na bluzę
- Kapitan- powiedział z dumą- A ty grałeś w poprzedniej szkole?
- Nie raczej trzymałem się na uboczu- kiwnął głową jakby rozumiał.

Cassie

- Wróciłam!- krzyknęłam gdy weszłam do mieszkania.
- Myślałam że kończysz później!- wybiegła z sypialni do połowy naga z męską koszulą na ramionach. Miała przepraszającą minę.
- Kiedy dorośniesz mamo?- uśmiechnęła się faceta wychodzącego z pokoju- Okej- spojrzałam na niego z obrzydzeniem
- Hej jestem Cassandra jej córka jakby cię nie uświadomiła zanim wskoczyłeś jej do łóżka- Puściłam mu oczko i skierowałam się do kuchni 1:0 mamo. Wyjęłam z lodówki sok, przysłuchując jak przepraszała, faceta, którego już nigdy nie zobaczy. gdy zamknęły się za nim drzwi spojrzała na mnie- Gdybym powiedziała że robisz z naszego domu burdel- rozłożyłam ręce- Za pewnie bym miała racje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz